wtorek, 18 września 2012

Ciastuś i misio :)

Dziś pokażę Wam prawdziwego ciastkowego potwora :)
Czekając na pomoc siostry, a w zasadzie na to, aż sprowadzi od dziadka tortowcicę, powstał ON, straszny,  z dwoma ogromnymi zębami i szczerzący się, buahaha :P
Ostrzegałam, że jest przerażający :P Powstała z niego szarlotka, mniamuśna. Lubię piec, ale chyba bardziej lubię gdy innym smakuje. Jakbym sama miała te wszystkie słodkości jeść, to by mi chyba nie smakowały. W końcu nie ma to jak pluć szarlotką, dławiąc się ze śmiechu :)
A już spory kawał czasu temu, powstał miś dla mojej mamy. A tak w zasadzie misia. Wisi ona sobie na honorowym miejscu.
Moja pierwsza taka :)

1 komentarz:

  1. Haha ciastuś jaki słodki :) No i miś super, ja w ogóle nie umiem szyć :<

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz, one wiele dla mnie znaczą :)