sobota, 29 września 2012

Biednemu zawsze wiatr w ...

Nie mam pojęcia czemu los usiłuje mi udowodnić, że życie jest do dupy. Stara się i stara. Rzuca mi kłody pod nogi. Ale wiecie co ? I tak mam go gdzieś i cieszę się z tego co mam, bo wiem, że lepiej jest żyć tak jak jest, ale żyć ... z rodziną, z ukochanym psiakiem, po swojemu. 
Lekko filozoficznie, co ? Taa ... A to wszystko dlatego, że moja uczelnia postanowiła nie otwierać dziennego kierunku moich studiów. Dobrze, że mnie poinformowali. Miałam do wyboru zmianę uczelni lub przejść na zaoczne. No zabawne. Teraz ? Kiedy wszędzie pełno, a tam gdzie są jeszcze miejsca czesne i wpisowe przekraczają nasz cały budżet ? Wkurza mnie to okrutnie. Zdecydowałam, że lepiej zaocznie niż siedzieć w domu i czekać na kolejny semestr. A dziś oficjalnie zostałam studentką I semestru I roku studiów niestacjonarnych na WYDZIALE EKOLOGII NA KIERUNKU EDUKACJA TECHNICZNO-INFORMATYCZNA W WSEIZ W WARSZAWIE
Co mogę powiedzieć po pierwszym dniu ? Ta uczelnia to labirynt. Trudno się odnaleźć, a salę jeszcze trudniej :P
Dostałam indeks, takie zielone ble ...

Widziałam ostatnio w empiku okładki na indeks, ale jakieś takie też nie za bardzo. Ma ktoś pomysł jak to obłożyć, żeby się nie zniszczyło ?

niedziela, 23 września 2012

Kryształowy żyrandol

W pokoju wisiał zwyczajny, fioletowy klosz. Taki prościuszek. Aż tu nagle mama oznajmiła, że ma na niego pomysł i mam przytargać kryształki. Miałam akurat przeźroczyste i różowe. Zdecydowałyśmy się na różowe. Przyczepiłyśmy i wyszło... jakoś za skromnie. To jeszcze jedną warstwę. Tym razem z tych przeźroczystych, ale na haczykach. Najmozolniejszą pracą było zaczepianie o oczka. Dziurki w plastiku wypalałyśmy rozżarzonym widelcem. Z efektu jestem niezwykle zadowolona.
Wyczerpał on moje zapasy kryształków :P Ale na brak koralików nie narzekam, chwilowo i tak korzystam przeważnie z drobnicy. 

wtorek, 18 września 2012

Ciastuś i misio :)

Dziś pokażę Wam prawdziwego ciastkowego potwora :)
Czekając na pomoc siostry, a w zasadzie na to, aż sprowadzi od dziadka tortowcicę, powstał ON, straszny,  z dwoma ogromnymi zębami i szczerzący się, buahaha :P
Ostrzegałam, że jest przerażający :P Powstała z niego szarlotka, mniamuśna. Lubię piec, ale chyba bardziej lubię gdy innym smakuje. Jakbym sama miała te wszystkie słodkości jeść, to by mi chyba nie smakowały. W końcu nie ma to jak pluć szarlotką, dławiąc się ze śmiechu :)
A już spory kawał czasu temu, powstał miś dla mojej mamy. A tak w zasadzie misia. Wisi ona sobie na honorowym miejscu.
Moja pierwsza taka :)

poniedziałek, 17 września 2012

Podaj dalej.

Kto chciałby dostać ode mnie "podajdalejkę" ?
Ja swoją dostałam od .
Po otwarciu koperty, a właściwie jej rozerwaniu, moim oczom ukazały się słodkości i prezencik.
Słodycze szybciutko zostały skonsumowane.
 W prezenciku były dwie broszki, bransoletka i dwie pary kolczyków oraz przydasie.
 Trzy paczuszki koralików. Na pewno niedługo się przydadzą.
 Tu zbliżenie na kolczyki. Ta morelowo-budyniowa para ładniejsza :P
 I bransoletka z gronkami.
 A tutaj brochy.

Skopiowałam zasady z bloga Etoile

Zasady:
1. Musisz posiadać bloga
2. Pierwsze 3 osoby,które umieszczą pod tym postem komentarz,w którym zgłoszą chęć wzięcia udziału w zabawie, otrzymają ode mnie malutki ręcznie robiony upominek, który wyślę w ciągu 365 dni.
3. Osoba zgłaszająca się organizuje taką samą zabawę u siebie i daje szansę trzem osobom na prezenty wykonane przez siebie.

No to kto się pisze do zabawy ?

wtorek, 11 września 2012

Ach, jaka jestem dzisiaj nie wyspana, zakatarzona i boli mnie gardło. Czuję jakbym połknęła drucianą szczotkę do butelek. Okropieństwo. A tu jeszcze obiad trzeba zrobić, kanapki do szkoły dla Grzesia. Jakoś tak ten dzień zleciał. Ale znalazłam czas na zrobienie kolczyków. Strasznie długo mi zeszło z ich zrobieniem. W zasadzie to miało być coś innego, ale jak mama zobaczyła, to od razu zobaczyła z tego kolczyki. Siostra godzinkę temu dopiero wróciła ze szkoły i już raczej nie ma siły by dokończyć bransoletkę. Brat dopiero skończył lekcje. Ja robię za żywy słownik i korepetycje. Nie mogę się doczekać, żeby iść spać. Na szczęście dzieciaki jutro na 11 do szkoły.



niedziela, 9 września 2012

Wymianka motylowa

Hey,
dzisiaj chciałabym Was serdecznie zaprosić na moją pierwszą wymiankę.
Motywem przewodnim będą motyle. Dlaczego akurat motyle ? Pomysł powstał przy tworzeniu motylkowych ciasteczek. 


ZAPISY NA WYMIANKĘ DO 10.10.12


ZASADY WYMIANKI
  • Osoby chcące wziąć udział w wymiance, proszę o pozostawienie komentarza pod tym postem.
  • W wymiance mogą wziąć udział każdy kto regularnie prowadzi swojego bloga.
  • Proszę o wklejenie wymiankowego PODLINKOWANEGO bannerka na swój blog, bo im nas więcej tym weselej.
  • Proszę o wysłanie e-maila ze swoim adresem domowym oraz blogowym [w tytule : Wymianka motylowa] na e-mail: zozol13@buziaczek.pl
  • Zapisy do wymianki trwają do 10 października.
  • Losowanie par odbędzie się 11 października. I postaram się tego samego dnia powysyłać e-maile z adresami.
  • Do dnia 24 października proszę o wysłanie do mnie zdjęcia wymiankowej paczuszki. 
  • Paczuszka powinna znaleźć się u wymiankowej pary do 10 listopada. Tego dnia będziemy się chwalić na blogach.
  • Proszę o wysłanie paczuszek listem poleconym, aby później nie było nieprzyjemności, że zginęła ona na poczcie.
  • W paczuszcze powinno się znaleźć: COŚ RĘCZNIE ROBIONEGO TEMATYCZNIE ZWIĄZANEGO Z MOTYLAMI, COŚ SŁODKIEGO, PRZYDASIE.
I KONIECZNIE PROSZĘ PAMIĘTAĆ, ŻE ABY DOSTAĆ COŚ WSPANIAŁEGO, TRZEBA WYSŁAĆ COŚ WSPANIAŁEGO.

sobota, 8 września 2012

A'la Wampir ?

Ostatnio kocham mroczne stylizacje, krwisto czerwone koraliki jakby mnie wabią do siebie, a z racji na sytuację rodzinną czarny to ostatnio jedyny kolor moich ubrań.
Te kolczyki postały na zamówienie, ale w końcu wyszły nie tak jak powinny, heh, to wszystko wina tych koralików. Te zostają u mnie, a troszkę inne zmienią niedługo miejsce zamieszkania.
Ma ktoś ochotę ?


piątek, 7 września 2012

Co myślicie o SH ?

Dzisiaj będzie trochę nietypowo. Dziewczyny co myślicie na temat Second Handów ? Ja słyszałam bardzo dużo różnych opinii. Począwszy od tego, że można znaleźć tam prawdziwe perełki, skończywszy na tym, że to wiejskie i na dodatek można się czymś zarazić.
Znam dziewczynę, która przechodząc obok SH przechodziła na drugą stronę ulicy, żeby nikt nie pomyślał, że tam była :P
Ale dużo moich koleżanek mogło by stamtąd nie wychodzić.
Kupujecie w SH'ach ?


czwartek, 6 września 2012

Jeszcze więcej szczęścia.

Dzisiaj zamieszkał z nami nowy przyjaciel. Jest to malutki labradorek. Nazywa się Karmelek. Dostałam go od koleżanki, będzie dzielnie strzegł podwórka i podgryzał listonoszkę. Ale jak na razie spodobało mu się pod stołem. Umościł sobie posłanie i oznajmił, że to jego teren.




I jeszcze filmik z polowania na ogonek :P .

A tak z innej beczki, czy chciały byście jakieś Tutoriale ? Jeśli tak to na co ? Tak myślałam sobie, że mogłabym coś takiego zrobić, ale nie wiem czy chcecie.

wtorek, 4 września 2012

Monterzy robią sobie jaja :P

Telewizja i internet dzisiaj odmawiają mi posłuszeństwa. Jest i nie ma, jest 5 minut, a następne 15 nie ma,mig, migu, mig i znowu nie ma. Och, aż mnie jasna krew zalewa jak na to patrzę.
Dzwoniłam na infolinię. I tu się ciekawie zaczyna.
Poinformowano mnie, że to coś w centrali i w ciągu 48 h naprawią.
Ja już oczy ku niebu, dwa dni bez internetu...
Ale dobra, jakoś przeżyje.
Wzięłam sobie prysznic, założyłam luźną bluzkę i zaczęłam z mamą szykować obiad.
Obie łapy w mięsie mielonym, nagle hałas, wyglądam za okno i widzę ... montera od TV.
A ja bez spodni...
Biegiem się ubrać, a że ostatnio w szafce taki bajzel, że aż wstyd, nie mogłam znaleźć żadnych spodni !
Znalazłam spódnicę, ubrałam się, sytuacja opanowana. Monter został wpuszczony do domu.
Obejrzał gniazdko, modem, kabel, dekoder i nic nie znalazł.
Poleciał po sprzęt, pogrzebał mi coś w gniazdku i było jeszcze gorzej.
Poszedł, powiedział, że jedzie na centralę i będzie dzwonić.
Siostra poleciała, zamknęła bramę na kłódkę, a ja kotletuję dalej.
Naglę patrzę, a monter wrzucił przez bramę drabinę i teraz pcha się sam.
Ni z tego, ni z owego wlazł na dach i gmerał mi w kablach.
Wyskakuje mi łbem przez okno z pretensją, że coś jest nie tak z kablami.
No ciekawe, monterzy je montowali, he he. Coś tam zrobił i ... guzik z tego wyszło.
Poszedł sobie, patrzę, a on ładuje się na słup. Normalnie małpa, nie monter.
Siedział tam dłuższą chwilę i dzwoni. "Powinno być ok. Jak coś się będzie działo, Pani do mnie zadzwoni."
Patrzę w telewizor, leciał chyba jakiś serial. No to ok, nareszcie. Usłyszałam jak odjeżdżają.
I szklak mnie trafił, bo zaczęło się to samo co było wcześniej, tylko dużo gorzej.
Nie zdążyli mi wyjechać z ulicy, a ja dzwonię.
W końcu stanęło na tym, że to chyba modem jest do wymiany i jutro mi podrzucą.
Ciekawe co jutro im nie będzie pasowało.
Trochę internetu mam, jak widać. Ale męczarnia z nim jest niemiłosierna.
Za to, czekając na internet zrobiłam kolczyki. Innym sposobem.


A jak tam po pierwszym dniu lekcyjnym ? U mnie dzieciaki bardzo zadowolone, chociaż wróciły już z pracą domową z matematyki, oboje. Jak nauczyciele tak ostro zaczynają, to strach pomyśleć jak cisnąć będą później.

Dożynki w Kałuszynie :P

W niedziele były Dożynki w Kałuszynie. Zostaliśmy wyrwani z łóżek porannym alarmem i uprowadzeni przez dziadka do Kałuszyna. Było całkiem fajnie. Dzieciaki latały w ludowych strojach. Ludowe piosenki. A nasz Grzesio męczył o wejście do dmuchanej bańki. Wymęczył swoje
Poniżej sesja i filmiki. Możecie zobaczyć jak się (s)toczył :P




Było parę stoisk. Między innymi to z glinianymi garnkami.
Było też stoisko z "biżuterią naturalną", niestety nie zauważyłam w niej nic naturalnego.
A sprzedawca był tak miły , że niech go gęś kopnie.


Kościół niestety okazał się zamknięty. A szkoda, bo w środku jest ślicznie.








Owieczki :P














poniedziałek, 3 września 2012

Hey, ho, hey, ho... Do szkoły by się szło ...

No niestety, zaczął się nowy rok szkolny. A do wakacji zostało 292 dni. Dzisiejszy dzień był zwiastunem męczarni, która na szczęście mnie już nie dotyczy. Ale na rozpoczęciu byłam. Dzieciaki do szkoły pomaszerowały chętnie, bo te wakacje były najgorsze w naszym życiu i bardzo dobrze, że się już skończyły.
A mieliśmy tyle planów. Los zaśmiał nam się prosto w twarz, drąc na kawałki nadzieje, i kpiąc z nas, rany na sercach polewał słonymi łzami. Oby tak tragiczne wakacje już nigdy się nie powtórzyły.
Trzeba żyć i spróbować połatać chorą sytuację życiową.

No, troszkę na smęciłam, więc odrobinkę podkoloruję atmosferę soczyście żółtymi kolczykami z odrobiną wspomnienia o nieznośnej trawie, którą w tym roku trzeba było kosić co tydzień.