Tym razem ledwo się wyrobiłam i to wcale nie z powodu tematu, tylko z powodu brata. Już od rana w piątek pobolewał go brzuch, a wieczorem dostał gorączki. O drugiej w nocy miał już 40 stopni, więc wylądowaliśmy na pogotowiu. Lekarz orzekł, że to zapalenie płuc, dostał antybiotyk i do domu. Było coraz gorzej. Raniuśko, wizyta u sąsiadki-pediatry, "Wygląda to na zapalenie wyrostka robaczkowego." Godzinę później byliśmy już w SOR na Niekłańskiej. Trzeci lekarz - trzecia diagnoza, zapalenie pęcherza USG, badanie moczu ... Nic. Skierowanie do kolejnego lekarza. Skończyło się na zapaleniu przewodu pokarmowego. Jakbyśmy pozostali przy pierwszej diagnozie i podawali mu ten antybiotyk, to było by tylko gorzej. Wróciliśmy tacy zmęczeni... Więc wybaczcie mi, że dopiero dzisiaj dodaję wyznaniowy post.
Na temat szronu, wymyśliłam naszyjnik z ręcznie uformowanego kwiatu, który powstał oczywiście z butelki. W połączeniu z białym turkusem i prawdziwymi perłami.
na szczęście postawiono dobrą diagnozę :) Wszystko będzie dobrze! A naszyjnik super :)
OdpowiedzUsuńno to trochę przeszliście, dobrze, że wszystko dobrze się skończyło! a naszyjnik cudny, nie widziałam jeszcze takich kamieni!
OdpowiedzUsuńRewelacyjny naszyjnik, nie pomyślałabym nigdy, że połączenie butelki i pereł może tak fantastycznie się razem komponować :) Życzę zdrówka dla brata, pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńPiękny, kwiatek wygląda jak kryształ. Kilka koralików, a jaki efekt... :) A jak Ty przerabiasz te butelki, masz jakiś patent? Czy po prostu tniesz iii... przypalasz, zawijasz? :>
OdpowiedzUsuń