Uwielbiam odbierać paczki od listonoszki. Taki dreszczyk emocji, przy rozpakowywaniu cudeniek i chaos, gdy każdy chce zobaczyć co ja tam mam. Ale najbardziej lubię, jak z pojedynczych elementów powstaje biżuteria, która podoba się nie tylko mi, ale i innym, o czym świadczą przede wszystkim paczki wypełnione bransoletkami, sekretnikami i kolczykami, czekające na wysłanie.
Z dwóch nowych paczuszek jakie do mnie dotarły, wypadły między innymi ubóstwiane chyba przez większość kobiet (w tym ja) kobiet. Ale o nich innym razem. Dziś chciałam Wam pokazać coś w prześlicznym kolorze atramentu. A mianowicie bransoletkę, wykonaną z Kwarcu Atramentowego, przy niewielkim udziale czarnych koralików Toho i srebrnego krzyżyka.
Strasznie podoba mi się ten efekt. Doborem elementów i wykonaniem, tym razem, zajęła się moja mama. Och, gdyby miała w sobie jeszcze choć ciut cierpliwości ... Ale trzeba dziękować za to co się ma, a nie narzekać jak mogło by być, bo inni nie mają nawet tego.
Śliczna ♥
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie i prosto wygląda, musi świetnie wyglądać na nadgarstku:)
OdpowiedzUsuńśliczny pozdrawiam ciepluteńko
OdpowiedzUsuńPrześliczna!
OdpowiedzUsuńŚliczny ten kolorek :) Fajnie się prezentuje z tym krzyżykiem. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńproste a [rzy tym urocze
OdpowiedzUsuń