No i pomyśleć, że już minął tydzień ferii. Tak szybko to zleciało. Na szczęście zostało jeszcze całe siedem dni laby od tej całej harówki. A to klasa maturalna, więc możecie sobie wyobrazić co ja tam przeżywam, heh. Muszę się pochwalić, że tym razem nie próżnuję, a nawet odrobinę przedobrzyłam. Zrobiłam przez dwa dni około dwudziestu par kolczyków, elegancko-wieczorowych. Półfabrykatów poszło tyle, że prawie nic nie zostało. Nie mam już nawet jednego haczyka, ani kawałka łańcuszka. Muszę zrobić większe zakupy. Niestety w kwestii aparatu niewiele się zmieniło, nie mam i prędko nie będę miała, tragedia.
Ale miałam też parę słodkich chwil. Nowy blender sprawia się przewspaniale, shake truskawkowy wychodzi mi już jak z McDonald. Ale to nie wszystko. Złasiłam się z mamą w sklepie na nowe desery z saszetki :) Dzisiaj zrobiłam pierwszy, Panna Cotta z polewą truskawkową, po prostu mniam.
Wszystkim, którzy mają ferie, życzę udanej zabawy,
a tym, którzy nie mają tego luksusu, aby znaleźli chwilę na odpoczynek.
Ale miałam też parę słodkich chwil. Nowy blender sprawia się przewspaniale, shake truskawkowy wychodzi mi już jak z McDonald. Ale to nie wszystko. Złasiłam się z mamą w sklepie na nowe desery z saszetki :) Dzisiaj zrobiłam pierwszy, Panna Cotta z polewą truskawkową, po prostu mniam.
Wszystkim, którzy mają ferie, życzę udanej zabawy,
a tym, którzy nie mają tego luksusu, aby znaleźli chwilę na odpoczynek.