Wczoraj na dworze było tak cudnie, że cały dzień przesiedziałam w ogrodzie. Na słoneczku jakoś szybciej szyję kartki, może wpływa na mnie pozytywnie energia słoneczna. Czas szybko leciał, a na moje nieszczęście pierwsze mocniejsze promienie słoneczne w tym roku w połączeniu z moją cerą córki młynarza, zaowocowały czerwonym ramieniem i szyją. Do czerwoności opaliłam sobie nawet dłoń, he he. Mama miała ze mnie ubaw, tym bardziej, że do słońca siedziałam bokiem i teraz jestem pół na pół, trochę jak nasza polska flaga, tyle że pionowo. Na dziś, przygotowałam sobie już krem z filtrem, a jak na złość słońca było jak na lekarstwo. I weź się tu człowieku równomiernie opal :P
Do nowych sekretników doczepiłam frędzelki, jakoś mi tak pasowały do całości. Jak Wam się podobają w takiej wersji ?